Dziś to słowo zaczyna kojarzyć się z wysilaniem się, uprzejmością na pokaz, niepotrzebnym zabieganiem i tym podobnymi głupotami.
Nie wiem, skąd biorą się takie myśli - słyszę je czasem w niektórych rozmowach - czy to tylko wygodnictwo, czy lenistwo, tzw. nowoczesność negująca staropolską gościnność, czy jakaś bardziej wyrafinowana forma egoizmu?
Wiadomo, że gość narusza porządek domu - choćby samą swoją osobą, bo nie jest domownikiem, więc nawet nie chodzi tak "po domowemu", ale przecież chyba to jest istotą podejmowania innych: dawać to, co się ma i pozwalać to przyjmować tak, jak tego chce osoba odwiedzająca.
W sumie ta definicja jest jeszcze za obszerna, bo ujmuje inne możliwości, ale na razie nie mam w swoim quasi-filozoficznym wywodzie sił fizycznych i umysłowych na doprecyzowanie tego. Pomyślę jeszcze nad tym.
Lubię gości. Nie mam na myśli tu konkretnych osób - choć i takie mam czasem na myśli :) - ale po prostu ludzi, którzy mnie odwiedzają. Oni też swój czas w pewien sposób "marnują".
I zawsze mnie cieszy, jeśli ktoś się zjawi, choćby na 10 minut.
Dla mnie jest to oprócz najważniejszego, czyli spotkania się, jeszcze przygotowanie, które mnie mobilizuje do jakichś nowych aktywności - często kulinarnych :)
Konkluzja jest prosta: spotkania rozwijają - na wielu płaszczyznach :D
Nie byłem szczególnie przekonany do pisania bloga, ale... Niekiedy minimalny nadmiar czasu skłoni do robienia rzeczy wcześniej niepomyślanych. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Może jakieś wysypisko myśli przynajmniej. :)
niedziela, 31 stycznia 2010
niedziela, 24 stycznia 2010
Świat potrzebuje ludzi szalonych...
bo bez nich jest szary, ponury i przewidywalny.
Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy swoim urokiem i nieprzewidywalnością upiększają go w sposób nieprawdopodobny. Ech... ;)
Zdjęć na razie nie mam, bo tradycyjna metoda wymaga czasu, ale udało mi się zrobić innym nośnikiem dość niewyraźne jedno - śpiącej Bogini - Nimfy Górskiej.
Niezwykła Ona - brak słów, by opisać... [nieartykułowane wyrazy zachwytu]
ZDJĘCIE USUNIĘTE NA PROŚBĘ MODELKI :)
[towarzyszące temu i niemogące nigdy wybrzmieć równie nieartykułowalne wyrazy bezbrzeżnie bezgranicznego żalu...]
Na szczęście są jeszcze ludzie, którzy swoim urokiem i nieprzewidywalnością upiększają go w sposób nieprawdopodobny. Ech... ;)
Zdjęć na razie nie mam, bo tradycyjna metoda wymaga czasu, ale udało mi się zrobić innym nośnikiem dość niewyraźne jedno - śpiącej Bogini - Nimfy Górskiej.
Niezwykła Ona - brak słów, by opisać... [nieartykułowane wyrazy zachwytu]
ZDJĘCIE USUNIĘTE NA PROŚBĘ MODELKI :)
[towarzyszące temu i niemogące nigdy wybrzmieć równie nieartykułowalne wyrazy bezbrzeżnie bezgranicznego żalu...]
Etykiety:
Beskid Wyspowy,
Luboń Wielki,
szaleni ludzie,
szlak niebieski,
zima
środa, 20 stycznia 2010
Przerywnik poetycki
Oczywiście nie będę robił konkurencji, więc tylko zacytuję coś, co wczoraj dało mi do myślenia, a dziś odnalazłem to przypadkiem(?) w wierszu.
Niby takie oczywiste, ale niełatwa ta oczywistość, jeśliby ją przekładać na codzienne życie.
ks. Jan Twardowski
JESZCZE
Jeszcze się trzymasz własnego szczęścia za włosy
odkładasz sobie w byle garnuszku
piszesz pamiętnik to znaczy stawiasz sobie pomnik
dlatego powietrze karmi cię skąpo
nie prowadzą niewidzialne ręce
to co wielkie nie przychodzi mimo woli
ból daremny - bo nie umierasz
nie umiesz oddać siebie
jakże masz dostać wszystko
Niby takie oczywiste, ale niełatwa ta oczywistość, jeśliby ją przekładać na codzienne życie.
ks. Jan Twardowski
JESZCZE
Jeszcze się trzymasz własnego szczęścia za włosy
odkładasz sobie w byle garnuszku
piszesz pamiętnik to znaczy stawiasz sobie pomnik
dlatego powietrze karmi cię skąpo
nie prowadzą niewidzialne ręce
to co wielkie nie przychodzi mimo woli
ból daremny - bo nie umierasz
nie umiesz oddać siebie
jakże masz dostać wszystko
(fot. Ana)
wtorek, 12 stycznia 2010
Dzieci, dzieci....
Coś ostatnio mnie ten temat nie omija - tym razem z okazji 1. roczku Karola - mojego chrześniaka.
Po dzieciakach najlepiej widać upływający czas - to znany od dawna slogan, który jednak czasem mnie zaskakuje.
Ale cóż, można się tylko cieszyć, jeśli rosną, są zdrowe i rozwijają się, a gdyby w przyszłości odziedziczyły tylko pozytywne cechy swoich rodziców i chrzestnych, to byłby ideał :)
Żeby Karolowi nie było smutno, to będą mu towarzyszyć dwaj moi pozostali synowie :) chrzestni oczywiście :D
Mikołaj i Sebastian.
Po dzieciakach najlepiej widać upływający czas - to znany od dawna slogan, który jednak czasem mnie zaskakuje.
Ale cóż, można się tylko cieszyć, jeśli rosną, są zdrowe i rozwijają się, a gdyby w przyszłości odziedziczyły tylko pozytywne cechy swoich rodziców i chrzestnych, to byłby ideał :)
Żeby Karolowi nie było smutno, to będą mu towarzyszyć dwaj moi pozostali synowie :) chrzestni oczywiście :D
Mikołaj i Sebastian.
środa, 6 stycznia 2010
Cuda, cuda
To nie tylko dzisiejsze święto Objawienia, choć ono cały czas jest dla mnie nieco zagadkowe...
Od wczoraj jestem prawdziwym wujkiem, a to za sprawą malutkiego Kubusia, który urodził się mojej siostrze.
Gdy dostałem mmsem zdjęcie, to - w sposób dla mnie niezrozumiały - ogarnęła mnie niezwykła radość, jakby to był wręcz mój syn :)
Nie przypuszczałem do tej pory i sam nie miałem takiej sytuacji, że takie maleństwo może dawać tyle radości.
Naprawdę.:)
A to Kubuś w drugiej godzinie swojego życia poza mamą.
Cud nowego życia jest dla mnie niepojęty. :)
Od wczoraj jestem prawdziwym wujkiem, a to za sprawą malutkiego Kubusia, który urodził się mojej siostrze.
Gdy dostałem mmsem zdjęcie, to - w sposób dla mnie niezrozumiały - ogarnęła mnie niezwykła radość, jakby to był wręcz mój syn :)
Nie przypuszczałem do tej pory i sam nie miałem takiej sytuacji, że takie maleństwo może dawać tyle radości.
Naprawdę.:)
A to Kubuś w drugiej godzinie swojego życia poza mamą.
Cud nowego życia jest dla mnie niepojęty. :)
sobota, 2 stycznia 2010
Old Year - New Year
Miałem sobie robić podsumowania, zestawienia, plany na przyszłość, a tu w ostatnim dniu starego roku dowiedziałem się, że mam żonę.
Nie wiem, jakim cudem, ale mam.
Wszystko, co przede mną to wielka niewiadoma.
Jestem zdruzgotany...
P.S.
Zdjęcie później
Nie wiem, jakim cudem, ale mam.
Wszystko, co przede mną to wielka niewiadoma.
Jestem zdruzgotany...
P.S.
Zdjęcie później
Subskrybuj:
Posty (Atom)