środa, 1 grudnia 2010

Epitafium jesieni



Pewnie nic to nie zmieni -
żegnaj piękna jesieni.
(bi.bi.)





Tak jak dziś pomyślałem o tym, co się dzieje, to przyszła mi na myśl jesień i to, że miałem kilka zdjęć oraz, że mam bloga, którego zaniedbuję.
Nadrabiając zaległości, poniżej to, co miało być jakiś czas temu...




I to wszystko akcenty w cywilizacji, bez ruszania się "w zieleń", choć jestem tego wielkim zwolennikiem.




I przełom...



...który zwiastował to, co dzieje się np. dziś:








I wtedy docenia się ciepło domowe :)

5 komentarzy:

  1. U mnie nie ma śniegu, ale za to wieje... przenikliwie i bardzo, bardzo mroźnie :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny ten Przełom :) piękne ujęcie :)


    P.S. bibi :) w sumie masz rację z tym gustem... a może ma to coś wspólnego z kompleksami? Mamy różne i różnie próbujemy je ukryć?

    OdpowiedzUsuń
  3. No to Margo tracisz wiele, ale może zima Cię nie ominie :)

    Mi - dzięki, a w tym co piszesz, jest prawda, ale na razie nie dotarłem do sedna sprawy; dam znać, gdy się tam znajdę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I wtedy docenia sie sprawny samochód:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak najbardziej, nie mówiąc o takim walorze jak ogrzewanie czy klima wobec zawieruchy zza szyby :)

    OdpowiedzUsuń