niedziela, 27 marca 2011

Nieznośna szybkość bytu

Czasem mam wrażenie, że życie polega na przekonywaniu się, że można 
i czasem trzeba jeszcze więcej i szybciej... 
choć wydawało się, że już nie można...

8 komentarzy:

  1. Nie tylko Ty tak masz, myślę, że zatrzymywanie się nic nie zmienia w naszym byciu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Margo, jestem świadomy, że dziś nie jest to oryginalna myśl.
    Jak dla mnie zatrzymanie jest czasem konieczne. I mnie daje trochę wytchnienia, pozwala zebrać myśli i czasem pozbyć się zbędnego balastu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja postanowiłam zatrzymać się na weekend, bez planowania, bez pośpiechu- let it be:)

    OdpowiedzUsuń
  4. No, to niezły pomysł na weekend :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami też się zatrzymuje, w końcu nie jestem robokopem. Wręcz przeciwnie i kiedy się tak zbieram upadam i zebranie się na nowo bywa bardzo bolesne. Niepotrzebnie spoglądam wstecz, ale taki już ze mnie typek :*

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja codziennie rano lubię powtarzać sobie "nie mam nic oprócz czasu" - po jakimś czasie pomaga i człowiek zaczyna wierzyć, że to, co robi jest konsekwencją jego własnych wyborów, a co się z tym wiąże - jest modyfikowalne
    za wyjątkiem skrajnych przypadków oczywiście - niemniej warto sobie czasem przypomnieć, że to co robimy z czasem, w znacznej mierze zależy od nas :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Margo, ale człowiek chyba nie da rady nie oglądać się wstecz, to chyba jakaś właściwość naszej natury. I to chyba nie taka najgorsza ;)
    B. - prawda i to dość głęboka. Gorzej, jeśli są często takie dni, które w konsekwencji wcześniejszych wyborów, nie dają już możliwości zmian. Wtedy zaczyna się galop. Ale na szczęście nie jest to wieczne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie tak, ale często słyszę, po co się oglądasz... ech

    Miłego :)

    OdpowiedzUsuń